Rano śniadanie zrobiliśmy sobie w jadalni naszego apartamentu. Po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Lizbony. Okolice były tak piękne, że co kilka kilometrów zatrzymywaliśmy się by robić zdjęcia. Często zjeżdżaliśmy z głównej drogi by popatrzeć jak na dzikich plażach i sporych falach próbowali swoich sił „serferzy”. Do Lizbony wjeżdżaliśmy od strony Setubal, przy zachodzącym słońcu, przez najdłuższy most w Europie. Wcześniej do Setubal dotarliśmy promem samochodowym co dla naszych dziewczyn było dodatkowym doświadczeniem. W Lizbonie zatrzymaliśmy się w hoteliku o nazwie „Canada” położonym blisko centrum. Wieczorem zjedliśmy bardzo dobrą kolację w pobliskiej restauracji a potem już tylko spanko.