Z Evory wyjeżdżamy w południe po krótkiej sesji fotograficznej i wizycie w kościele św. Franciszka gdzie odwiedzamy kaplicę Kości. Ściany i kolumny tej kaplicy pokryte są w całości kośćmi. Widok niesamowity, spotęgowany napisem umieszczonym nad wejściem do kaplicy: Nos ossos que aqui estamos pelos vossos esperamos („My, kości, które tu spoczywamy, na kości wasze czekamy”).
Ponieważ całe północne Alentejo pokryte jest licznymi budowlami neolitycznymi sprzed 4000 – 2000 lat p.n.e. oraz zabytkami średniowiecza podążyliśmy szlakiem od Vila Vicosa, gdzie znajdują się kamieniołomy marmuru, przez zabytkowe wsie, wśród gajów oliwnych, dębów korkowych i łanów zboża, aż do sztucznego jeziora w dolinie Gwadiany nad którym góruje piękna osada i zamek Monsaraz.
Na początku naszej trasy, obok wioski Guadelupe, odwiedziliśmy kromlech Almandres, składający się z dziewięćdziesięciu pięciu tworzących owal menhirów oraz pojedynczy ośmiometrowy menhir, który nie zrobił jednak na nas większego wrażenia.
Następnie zwiedziliśmy Terenę z jej zameczkiem i wspomniane już wcześniej Monsaraz, aby w końcu na czas noclegu trafić do Mertolii – tajemniczego, cichego miasteczka przepełnionego swoistym urokiem i pełnego sympatycznych i życzliwych ludzi.