Jest godzina 05:36 a my przejechaliśmy dopiero 460 km. Nocleg mamy zaplanowany w Avignon. Na pierwszym postoju przed Hof Kasia stwierdza, że to nasze pobożne życzenie. Do granicy z Francją mamy ok 500 km a potem jeszcze dodatkowe 600 km. Około godziny 10:22 robimy kolejny postój. Tym razem zaleciła go Natalia. Od ponad godziny samochód prowadzi Kasia i wszyscy dochodzimy do wniosku, że powinna prowadzić jakiś sportowy samochód a nie kombi dla emerytów jakim podróżujemy. Kasia przejechała 305 km. Musimy po raz pierwszy zatankować. Do dzisiejszego celu podróży (Avignon) pozostało 600 km - tak wskazuje nasz GPS. Mamy nadzieję, że się nie myli...
Bardzo szybko zmieniamy kolejne autostrady. Od 30 minut jesteśmy na autostradze Paryż - Lyon. Zmiana niewielka w stosunku do autostrad niemieckich. Jest jednak jedna róznica te francuskie są płatne. Dzieci znoszą podróż bardzo dobrze. jak dotąd nie ma z nimi problemu. Trzeba jednak pamiętać, że nie mamy jeszcze nawet połowy trasy za sobą. następne dni nie powinny być już jednak tak trudne. Będzie więcej czasu na zwiedzanie i fotografowanie.
O godzinie 18:15 dojechaliśmy do Lyonu. Kasia prowadzi samochód a dziewczyny śpiewaja z nami piosenki Starego Dobrego Małżeństwa. Na zewnątrz temperatura 34 stopnie. Możemy docenić zalety klimatyzacji. Weronika już myśli o lodach w Avignon. Zbliża się godzina 20:00 a do Avignon pozostało tylko 50 km. Po kolejnych 15 minutach zjeżdżamy z autostrady i kierujemy się na hotel sieci Accor. Okazało się, że jest pokój i to dla całej naszej piątki. Super!
Pierwszy etap naszej podróży już za nami. Przejechaliśmy 1912 km a przejazd zajął nam 18 godzin. Rozpakowujemy się, bierzemy szybki prysznic i na wieczorne lody do Avignon...