Plany na dzisiaj obejmowały zrobienie rundki po warownych miasteczkach blisko Guardy a potem droga na północ przez Guimares, Bragę do Ponte de Lima. Śniadanie mieliśmy w hotelu. Przemiła właścicielka cały czas doglądała naszych talerzy a na odchodne zaopatrzyła nas jeszcze w wodę do picia.
Pierwszy punkt naszej dzisiejszej wycieczki okazał się wielkim niewypałem. W Pinahl właściwie nie było wiele do oglądania a na dodatek wszędzie widać było rozkopane i remontowane miejsca. Po wcześniejszych zabytkach dwie wieże, które tam się znajdują nie zrobiły na nas większego wrażenia. Następne miasteczko było już ciekawsze i ładniejsze, ale powoli wszyscy zaczynaliśmy mieć dosyć zwiedzania kolejnych zabytków, kolejnych zamków, kościołów i kamieniczek. W Almeidzie „rzuciliśmy” więc tylko okiem na mury obronne wybudowane na planie sześcioramiennej gwiazdy i ruszyliśmy dalej. Nagle po przejechaniu około 20 kilometrów zmieniliśmy plany. Postanowiliśmy zrezygnować z dalszej drogi przez Portugalię i zawrócić w stronę Hiszpanii. Tym sposobem nie zobaczymy północnej bardziej zielonej części Portugalii, nie zrobimy zdjęć starym spichlerzom, nie wypijemy Porto, ale jest szansa, że choć trochę odetchniemy we Francji i że starczy nam czasu na krótki pobyt w Paryżu i Eurodisneylandzie, co przed wyjazdem obiecaliśmy dzieciakom. To była najbardziej radykalna decyzja w całej dotychczasowej podróży, a ponieważ godzina, w której ją podjęliśmy nie była jeszcze późna, do wieczora udało nam się dotrzeć prawie do Burgos w Hiszpanii i jest szansa, że jutro przed wieczorem dojedziemy do Sarlat.
Dobiegła końca nasza podróż do Portugalii. Kończy się też nasza „codzienna” z niej relacja. Po powrocie do domu zamieścimy poszerzoną jej wersję wraz z fotografiami. Dziękujemy za zaglądanie na naszą stronę i do „zobaczenia” na następnej wyprawie.
Weronika, Karolina, Natalia, Kasia i Wiesiek