Oberwało nam się od kilku osób za to, że nic się nie pojawia na stronach. I słusznie - jak się obiecuje to obietnic się dotrzymuje. Człowiek jednak to leniwe stworzenie i ciągle próbuje iśc na łatwiznę. Jutro będzie lepiej. W końcu jesteśmy w kraju w którym słowo maniana naprawdę coś znaczy...
Dziś (przepraszam wczoraj - jest już przecież po północy a ja piszę zawstydzony) dotarliśmy do Toledo. Miasteczko w przeciwieństwie do Madrytu położonego nieopodal naprawdę robi wrażenie. Niedawno po kilku godzinach zwiedzania zjedliśmy kolację w jakiejś podrzędnej knajpce. Jedzenie nie było najgorsze. Zamówiliśmy "Carcanuusas" (gulasz z sosem pomidorowym i zielonym groszkiem oraz paellę veneciana (ryż z kurczakiem i warzywami). Do picia oczywiście Sangria i cola. Miał być jeszcze deser w postaci lodów dla uczczenia imienin Natalii, ale brakło na niego miejsca w naszych brzuszkach.
Jutro (dziś) wjeżdżamy do Portugalii. Celem kolejnego dnia naszej podróży jest Evora.
Do jutra?